Zawodnicy startujący w tegorocznym Rajdzie Dakar długo czekali na ten dzień. Wreszcie mogli wyruszyć w pierwszy dakarowy bój! Na rozgrzewkę organizatorzy zafundowali im 84-kilometrowy oes, poprzedzony 211-kilometrową dojazdówką wdłuż wybrzeża Pacyfiku. Na tym pierwszym oesie triumfowali faworyci. Polscy zawodnicy także zaliczyli udany dzień.
Trasa etapu
Miasto Pisco użyczyło nazwy słynnemu cocktailowi Pisco Sour, który jest dumą Peru, chociaż także przedmiotem sporu z sąsiadami z Chile – twierdzą oni, że to z ich kraju pochodzi przepis. Od 2012 roku i pierwszej wizyty Dakaru odcinek specjalny w tym rejonie stał się jednym z klasyków rajdu. Pierwszy etap tegorocznej edycji w rejonie Pisco prowadził w niemal 70% po wydmach.

Fot. Florent Gooden / DPPI
Dzień w skrócie
Joan Barreda odniósł 23. zwycięstwo etapowe w swojej dakarowej karierze. Drugi na mecie Pablo Quintanilla stracił 1’34’’ na stosunkowo krótkim, 84-kilometrowym odcinku specjalnym.

Joan Barreda – fot. DPPI
Argentyńczyk Nicolás Cavigliasso pokonał swojego rodaka Jeremíasa Gonzáleza Ferioli różnicą blisko 4 minut w kategorii quadów.

Fot. @World / ASO / Charly López
Nasser Al Attiyah, podobnie jak przed rokiem rozpoczął Dakar od zwycięstwa na pierwszym etapie pomiędzy Limą i Pisco. Ma już w swojej kolekcji zwycięstw 32 wygrane odcinki. W klasyfikacji wszechczasów jest teraz przed nim już tylko dwóch rywali: Ari Vatanen (50) i Stéphane Peterhansel (41). Katarczyk uzyskał 1’59’’ przewagi nad Carlosem Sainzem.

Nasser Al- Attiyah / Mathieu Baumel – fot. DPPI
W kategorii UTV ubiegłoroczny zwycięzca rajdu przypomniał kto tu rządzi. Brazylijczyk Reinaldo Varela wygrał etap przed debiutującym w takim pojeździe Chaleco Lópezem.

Fot. Eric Vargiolu / DPPI
Eduard Nikołajew w Kamazie był najszybszy w kategorii ciężarówek, ale Holender Ton Van Genugten w Iveco stracił do zwycięzcy tylko 18 sekund.

Zespół Kamaz-Master – fot. Florent Gooden / DPPI
Polacy
Dobry początek Dakaru dla motocyklistów Orlen Teamu – Adam Tomiczek zajął 26 miejsce, a Maciej Giemza był tuż za nim.
Adam Tomiczek: – Przywitaliśmy się z Dakarem stosunkowo krótkim, ale zróżnicowanym etapem. Na całym odcinku dobrze było widać ślad, więc jazda przebiegała bezproblemowo, ostrożniej musieliśmy jechać jedynie w korycie wyschniętej rzeki. Teraz przed nami długi odcinek, z trudną nawigacją. Zapowiada się sporo walki, bo trzeba próbować gonić czołówkę, a z drugiej strony uważać na wielu szybkich zawodników za naszymi plecami.

Adam Tomiczek – fot. ORLEN Team
Maciej Giemza: – Pierwszy etap rywalizacji był krótki, zapoznawczy, ale pozwolił na nieco szybszą jazdę, co pozwoliło złapać dobre miejsce przed kolejną częścią rywalizacji. Przejazd zaliczony bez najmniejszych problemów, świetnie mi się jechało pod względem nawigacji, a i odchudzony motocykl spisał się doskonale.

Maciej Giemza – fot. ORLEN Team
Kamil Wiśniewski jechał przez długi czas na szóstej pozycji, ukończył odcinek ostatecznie na dziesiątym miejscu, wygrywając klasę 4WD.
Kamil Wiśniewski: – Odcinek fajny, dużo wydm. Najgorzej w korytach rzek, dlatego, że jeden zawodnik jechał za drugim, było bardzo dużo kurzu, więc wolałem jak najszybciej wyjechać z koryta rzeki.

Kamil Wiśniewski – fot. @World / ASO / Charly López
Doskonale spisali się Kuba Przygoński i Tom Colsoul. Załoga Orlen Teamu błysnęła trzecim miejscem, rozbudzając jeszcze bardziej nadzieje polskich kibiców!
Kuba Przygoński: – Pierwszy odcinek na Dakarze za nami, nie mogliśmy się doczekać startu. Zaczęliśmy od razu na wydmach od szybkiego odcinka, chociaż nie jechało się łatwo przez sposób, w jaki padało słońce. Zajmujemy trzecie miejsce i mamy dobrą pozycję startową na SS2. Cieszymy się, że jako najmłodsza załoga w czołówce trzymamy tempo dakarowych legend. echaliśmy po wydmach, po terenie bardziej płaskim, gdzie rozpędziliśmy się do 180 km/h, na naszej drodze były też odcinki kamieniste, na których musieliśmy uważać na opony. Przed nami wymagający etap, ponad 300 kilometrów odcinka specjalnego. Kluczowa będzie odpowiednia taktyka, dobrze dobrane do jazdy po wydmach ciśnienie w oponach. Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na Dakar – walczymy dalej, trzymajcie za nas kciuki!

Kuba Przygoński / Tom Colsoul – fot. ORLEN Team
Holender Benhard ten Brinke z warszawiakiem Xavierem Panseri rozpoczęli rajd od ósmej pozycji.
Xavier Panseri: – Wszystko dla nas poszło dobrze. Byliśmy trochę za bardzo ostrożni w kanioniez dużą ilością kamieni, ale myślę, że wszyscy mieli tak samo. Wszystko poszło dobrze, poza jedną małą awarią – stłukła nam się przednia szyba, nie wiem, jak to się stało. Ale wszystko jest ok., samochód pracuje perfekcyjnie.

Bernhard ten Brinke / Xavier Panseri – fot. Antonin Vincent / DPPI
Benediktas Vanagas i Sebastian Rozwadowski osiągnęli metę na 20. miejscu, mimo problemów ze skrzynią biegów.
Sebastian Rozwadowski: – Jesteśmy po długo wyczekiwanym pierwszym odcinku, który rozpoczął się (jak chyba wszystko na tym Dakarze☺-ale to chyba taka latynoska cecha) z ponad godzinnym opóźnieniem. SS1 to była „rozgrzewka” , zaledwie 84km długości, w 85% prowadził przez miękką pustynię , a pozostałe 15 % to bardzo wąskie i kamieniste koryto rzeki, gdzie łatwo można było uszkodzić oponę. Należało pojechać bardzo zachowawczo, tym bardziej, że zdecydowaliśmy się na start na dość niskich ciśnieniach ze względu na miękkie wydmy. Generalnie było ok, bez problemów nawigacyjnych , jak rownież bez zakopań , ale niestety z naszej skrzyni biegów po 20 km odcinka zaczęły dochodzić bardzo niepokojące dźwięki….. i przestał „wchodzić” szósty bieg……. Teraz mechanicy wyjmują skrzynię, którą muszą natychmiast rozebrać i sprawdzić co tam się stało. Mam nadzieję, że uda się w 100 % usunąć usterkę i jutro ruszymy sprawnym autem do 342km odcinka Pisco- Sam Juan De Marcona.
Nasz dakarowy debiutant Aron Domżała z Maciejem Martonem ropoczęli spokojnie i zajęli 23 lokatę.
Aron Domżała: – Przed startem było mnóstwo emocji, które rosły z każdą chwilą. Nie mogliśmy się więc doczekać, kiedy wreszcie wsiądziemy do samochodu i ruszymy na odcinek specjalny. Teraz, na mecie pierwszego etapu zeszło ciśnienie. Za nami pierwszy dzień. Co najważniejsze – udany dzień. Obyło się bez wpadek, czy błędów nawigacyjnych. Wydmy pokonaliśmy płynnie. Tempo nie było najszybsze, ale jestem zadowolony. Mieliśmy trochę kurzu od rywali przed nami, ale nie chcieliśmy atakować, czy forsować tempa już w pierwszym dniu. Myślę, że jutro powinniśmy mieć całkiem wygodną pozycję startową. Zwłaszcza, że tym razem to samochody będą otwierać trasę.
Maciej Marton: – Pierwszy odcinek bardzo ostrożnie, bez błędów. Taki mamy plan i takie tempo chcemy trzymać do dnia przerwy. Aron super, ale jest trochę niezadowolony, muszę teraz dużo pracować, żeby jutro nie chciał przyspieszać.

Aron Domżała / Maciej Marton – fot. Cristiano Barni
Szymon Gospodarczyk jako pilot Meksykanina Santiago Creela zajął 24. pozycję.
Szymon Gospodarczyk: – Za nami pierwszy etap Rajdu Dakar. Mimo przebytych w poprzednich dniach testów na wydmach, to dopiero odcinek specjalny jest pierwszym, prawdziwym sprawdzianem dla załogi i auta. Wystartowaliśmy w południe, o 12:45 czasu lokalnego, temperatura powietrza w Polarisie dochodziła do 50 stopni, a temperatura wody w aucie kilkukrotnie była zbyt wysoka (wynosiła 117 stopni, podczas gdy norma to około 90 stopni). Trasa prowadziła przez wydmy z bardzo stromymi podjazdami i zjazdami, przeprawialiśmy się też przez koryta suchych rzek gdzie trzeba było szczególnie uważać na głazy wymieszane ze skałami. Mijaliśmy zakopane auta- nam udało się tego uniknąć, jechaliśmy ostrożnie, celem było zaliczenie czystego oesu i udało się nam to osiągnąć. Nawigacja także nie sprawiła mi problemu- nie zgubiliśmy się ani razu.To dopiero początek, Dakar jest długi, nieprzewidywalny i z dnia na dzień coraz trudniejszy. Wszystko przed nami 👊

Santiago Creel Garza Rios / Szymon Gospodarczyk – fot. Jose Duch Photography
Debiutujący w Dakarze Maciej Domżała z doświadczonym Rafałem Martonem zaliczyli pierwsze problemy techniczne, ale ukończyli etap na 27 miejscu.
Rafał Marton: – Mieliśmy problemy z temperaturą wody i temperaturą paska, od 20 km musieliśmy zwolnić i tak doturlaliśmy się do mety. Ale to dopiero początek – pierwsze koty za płoty!

Maciej Domżała / Rafał Marton – fot. Edouardo Bauer
Gerard de Rooy z naszym mechanikiem pokładowym, Darkiem Rodewaldem, zakończyli etap tuż za podium – na 4 miejscu.

Gerard de Rooy / Moises Torrallardona / Dariusz Rodewald – fot. DPPI
Ciekawostka dnia
Po pechowym Dakarze w 2018 roku kierowca Hondy Joan Barreda rozpoczął tegoroczną edycję w najlepszy możliwy sposób. Hiszpan dodał kolejny etapowy sukces do swojej kolekcji i brakuje mu teraz już tylko jednego wygranego odcinka, aby dogonić w tej statystyce Huberta Auriola i Marca Comę. Barreda, wielokrotnie prześladowany przez pecha pokazał po raz kolejny, że należy do najszybszych motocyklistów w dakarowej stawce.
Dramat dnia
Pierwszy etap tegorocznego Dakaru był wyjątkowo pechowy dla francuskiego kierowcy quada Axela Dutrie. Po defekcie pojazdu na 18 kilometrze, Francuz próbował uruchomić swoją Yamahę Raptor. W końcu wrócił na start, aby naprawić quada. Stracił kilka godzin i szanse na dobry wynik na mecie w swoim trzecim starcie w Dakarze. W dwóch ostatnich latach zrobił bardzo dobre wrażenie, zajmując odpowiednio piąte i dziewiąte miejsce.
Liczba dnia
Dla Sébastiena Loeba był to frustrujący dzień. Francuz stracił do Nassera Al-Attiyah ponad 6 minut. Trzeba jednak pamiętać, że kierowca z Alzacji jedzie Peugeotem 3008 w specyfikacji z 2017 roku w barwach prywatnego zespołu PH Sport. Dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata nigdy nie był szczególnym fanem jazdy po wydmach, a znaczna część trasy tegorocznej edycji jest piaszczysta…
Wypowiedź dnia
Adrien van Beveren (czwarty na mecie w klasyfikacji motocykli): “To nie był odcinek, jaki lubię i prawdę mówiąc nie pokazałem na nim na co mnie stać. Na trasie było sporo trudnych, a nawet niebezpiecznych wydm, a także nieprzyjemny przejazd przez koryto rzeki. Jestem jednak zadowolony, że początek rajdu jest już za nami. Tajemnica sukcesu to teraz pełna koncentracja każdego dnia”.
Mat. pras. ASO / Dakar, AM, fot. tytułowe: @World / ASO / Charly López