3 etap Rajdu Dakar 2019 był ekstremalnie ciężki dla zawodników. Dla Benediktasa Vanagasa i Sebastiana Rozwadowskiego nawet podwójnie z powodu złego samopoczucia kierowcy. Mimo to, polsko-litewskiemu duetowi udało się szczęśliwie dojechać do mety etapu i awansować do pierwszej dziesiątki. Na oesie zanotowali 10. czas i w klasyfikacji generalnej również znajdują się na 10. pozycji.
To był wyjątkowo ciężki dzień dla litewsko – polskiej załogi.
Wyjątkowo wymagający nawigacyjnie i trudny technicznie odcinek liczący aż 330 km.

Na trasie załoga czarnej Toyoty Hilux stanęło wszystko co charakterystyczne dla Rajdu Dakar: wydmy, fesh fesh, kamienie, dużo kamieni, błędy w książce drogowej, kapeć.

Przemyślana strategia, właściwy dobór ciśnień w oponach, szybkie, ale bezpieczne tempo, precyzja nawigatora, zaowocowały rewelacyjnym 10 czasem na odcinku i 10 miejscem po 3 etapach!

Ogromnym wyzwaniem na trasie była wałka z silnym zatruciem, któremu uległ kierowca. Słabnący z każdym kilometrem Vanagas resztkami sił dojechał do mety odcinka.

Po mecie na czas 460 km dojazdówki za kierownicą rajdowej Toyoty zasiadł polski pilot. Do mety etapu dzieliło załogę jeszcze ok. 6 godzin.

Po dojechaniu do biwaku, dla Sebastiana dzień jeszcze się nie skończył. Miał przed sobą wielogodzinną pracę przy przygotowaniu książki drogowej na następny etap.

To pokazuje, jak ogromnym wyzwaniem dla startujących jest tegoroczny Dakar.
Mat. pras. General Financing Team Pitlane