To był kolejny wybitnie ciężki dzień dla załogi w składzie Benediktas Vanagas i Sebastian Rozwadowski. Do standardowych dakarowych zmagań, doszło ciężkie zatrucie, któremu uległ litewski kierowca. Mimo to, załoga nieznacznie obniżyła tempo na odcinku i pierwszy dzień etapu maratońskiego zakończyła na 18 miejscu, co daje 12 miejsce po 4 dniach rajdu.
Polski pilot Sebastian Rozwadowski tak relacjonuje kolejny dzień rajdu Dakar:
„Niestety nie udało się dakarowemu personelowi medycznemu uleczyć Benediktasa, nocne kroplówki i lekarstwa za bardzo nie pomogły w walce z panującym tu „Peruwiańskim” wirusem, plan na dzisiaj mógłbyś tylko jeden! Przeżyć, stracić jak najmniej się da i w sprawnym aucie zameldować się na mecie.
Odcinek był miejscami dość trudny nawigacyjnie, szczególnie w korytach wyschniętych rzek, ale to poszło ok. Raz zatrzymały nas bardzo miękkie wydmy, w zasadzie na początku odcinka, i tam straciliśmy sporo czasu i raz zmienialiśmy przebite kolo.
Znowu, niestety, książka drogowa nie była najlepsze i parę razy trafiliśmy na zupełnie nieopisane dziury czy kompresje, co nie było najmilsze dla naszych kręgosłupów.
O kiepskim przygotowaniu roadbooka wczoraj boleśnie przekonali się ubiegłoroczny zwycięzca Dakaru Carlos Sainz , który w taka właśnie potężną, nieopisana w roadbooku dziurę wpadł, kompletnie demolując zawieszenie swojego Mini, oraz Sebastian Loeb który stracił prawie ok 30 min na szukanie waypointa w miejscu, w który mówiąc delikatnie książka drogowa nie była zrobiona z dużą precyzją.
Najważniejsze dla nas, że auto jest całe, Benediktas już trochę odżył, więc dzisiaj tylko przejrzymy Toyotę (to jest etap maratoński, musimy sami wszystko zrobić, nasi mechanicy zostali na biwaku w Arequipie i mają zasłużony odpoczynek), ja przygotuję roadbooki i jutro dalej walczymy.”
Mat. pras. General Financing Team Pitlane